Robert Boryczka - autor


"Chrześcijaństwo to nie religia" - KSIĄŻKA

Sztukater.pl, luty 2024

Recenzja patronacka (2) - Sztukater.pl


Kamil Bednarek

luty 2024

 

Dawno nie czytałem książki, z którą miałem taki problem. Już samo zaklasyfikowanie jej do jakiegoś gatunku stanowi wyzwanie. Nie poddałem się jednak na starcie i nie poddam się bo tematyka wydawała się dosyć pociągająca, a tytuł „Chrześcijaństwo to nie religia” kusił z prostej, choć symbolicznej okładki. Lubię czytać o wierzeniach, religiach czy historii kościoła, więc zasiadłem do lektury z nieskrywanym zainteresowaniem.

 

Zanim jednak opiszę swoje wrażenia, nakreślę, o czym dokładnie jest ta książka. Robert Boryczka, który jest między innymi pastorem, w szesnastu rozdziałach przedstawia swoje spojrzenie na to czym jest i czym nie jest chrześcijaństwo. Według autora nie jest religią, ale niepodważalną prawdą. To droga pełna wiary, nadziei, miłości, pojednania, uczniostwa i całej masy innych składowych, które prowadzą do życia wiecznego z Jezusem. Teza postawiona w tytule jest przez autora broniona bardziej niż niepodległość. Nie ma na nią wpływu żaden argument.

 

Z początku było ciekawie, bo po rozdziale o tym, że chrześcijaństwo to nie religia, autor przekleił dyskusję spod internetowego wpisu na ten sam temat. Tam padały argumenty przeciw temu stwierdzeniu, a autor bronił ich bardzo zaciekle. Spodziewałem się, że być może po każdym rozdziale będzie taka dyskusja, ale na dwóch się skończyło. Szkoda, ale pewnie inne rozdziały nie stanowiły już internetowych wpisów, więc i dyskusji przy nich nie było.

 

W kwestii jakości wydania książki nie mam żadnych zastrzeżeń. Znajdziemy w niej dobrej jakości papier, wygodną do czytania czcionkę, brak błędów czy nawet literówek i sporo przypisów. Zwłaszcza to ostatnie wskazuje na to, że autor wiedział, o czym pisał, jednak… Chociaż po stylu, słownictwie czy sposobie budowania zdań widać inteligencję i pewność przekazu, to dopasowanie wszystkiego pod wybraną przez siebie tezę trochę mnie bodło w oczy. Jeśli chodzi o styl, to wyczuwałem w tej książce taki sam styl, jakiego używa się w kazaniach. Nie było tak nudno, jak na prawdziwym kazaniu, ale rzucało mi się w oczy wiele podobieństw.

 

Bardzo dużym plusem natomiast był rozdział o historii chrześcijaństwa i tego w jaki sposób stawało się ono religią. Autor nie twierdzi, że obecne chrześcijaństwo religią nie jest, bo wytyka mu masę błędów, które doprowadziły do tego, że się nią stało. Jego tytułowa teza odnosi się do chrześcijaństwa u zarania, czyli do nauki Chrystusa, która, jego zdaniem jest jedyną prawdą. Według autora, kościół w obecnej formie chyli się ku upadkowi i jego chciwe, feudalne struktury, masa rytuałów i brak prawdziwej wiary będą musiały się skończyć, a ludzkość wróci do podstaw, czyli podążania za Jezusem. Nie mam absolutnie bladego pojęcia czy rzeczywiście się tak stanie, natomiast pierwsza część tej tezy ucieszyłaby mnie niezmiernie.

 

W książce znajdziemy mnóstwo cytatów z Pisma Świętego i innych dzieł dotyczących chrześcijaństwa. Niestety są one dopasowane do tytułowej tezy, a w tak obszernym oceanie treści raczej nie ma problemu żeby znaleźć wyłącznie takie zdania, które potwierdzają nasze słowa. Myślę, że inwestując czas i wysiłek można wyszukać co najmniej tyle samo cytatów, które by tej tezie przeczyły. Tak mi się wydaje, nie zamierzam tego sprawdzać, bo lekturę Biblii mam za sobą i nie sądzę, żebym do niej kiedykolwiek wrócił. Warto jednak zaznaczyć, że autor niekiedy zwraca uwagę na potencjalne przekłamania w tłumaczeniu. Czasami jedno słowo może zmienić sens zdania i bardzo dobrze, że wskazuje te momenty.

 

Trudno tę książkę jednoznacznie ocenić, przynajmniej z mojej perspektywy. Jest naprawdę dobrze napisana, ale ta jednostronność autora wzbudza mieszane uczucia. Domyślam się, co chciał osiągnąć. Jeśli jego zdaniem obrzędy religijne czy nawet zupełne odejście od wiary w bóstwa (jest rozdział o tym, że ateizm to też religia), to wymysły ludzi, które tylko szkodzą łączności z Bogiem, to książka ta spełnia swoje zadanie. Pokazuje, że bez tego może i istnieje chrześcijaństwo. Taka postawa mi się nawet podoba, ale jako czytelnik, który nie znajduje się w grupie odbiorców tego przesłania, nie należy do grupy wiernych, liczyłem na coś bardziej otwartego, coś o szerszych horyzontach. Biorąc to wszystko pod uwagę oceniam ją na 3/6.

 


"Coś się zaczyna i coś kończy. To też czas wyraźnie obserwowanego już upadku chrześcijaństwa opartego na feudalnych strukturach i metodach. Umiera, chociaż ciągle będzie się jeszcze broniło, chrześcijaństwo oparte na kapitalistycznych strukturach i metodach, z ich wizjami, budżetami i planami. Żyjemy w czasach radykalnych zmian, zamierania RELIGII chrześcijańskiej… Nadchodzi w końcu czas, aby zostawić religijność, która tylko zniewala."

Copyright © 2022 Robert Boryczka